Recenzja filmu

Przygoda w Paryżu (2011)
Dobrosława Bałazy
Bibo Bergeron
Vanessa Paradis
Matthieu Chedid

Wielkość pchły

"Przygoda w Paryżu" jest niedocenionym dziełem. Wielka szkoda, że film z Francji nie został lepiej rozreklamowany. Opowieść ma mądre przesłanie, że prawdziwym potworem nie jest istota, która
"Przygoda w Paryżu" w Polsce nie była zbyt rozpropagowana. Film wszedł do kin i szybko z nich znikł, ustępując miejsca innym. A szkoda. Nominacja Akademii Filmowej potwierdziła, że nie jest to byle, jaka animacja. Jej twórca Bibo Bergeron, który odpowiada też za "Rybki z ferajny" i "Drogę do El Dorado" dał widzom wspaniałą animację, uczącą, że pozory bardzo często mylą. 



Raul i jego przyjaciel Emil zabawiając się w laboratorium pewnego naukowca, przypadkowo wywołują w nim wybuch. Gdy pył opada Emil zauważa w mroku dziwną postać, która szybko znika. Kilka dni później na ulicach Paryża pojawia się dziwne stworzenie, co jest na rękę komisarzowi policji Maynottowi, który zamierza ubiegać się o fotel mera. Prefekt ma nadzieję, że pokonanie potwora podniesie jego notowania. Tymczasem Raul i Emil odnajdują stwora w klubie "Rajski ptak", gdzie, jako obdarzony niezwykłym głosem i talentem Francoeur występuje u boku młodej solistki Lucille, dawnej koleżanki Raula ze szkoły. Teraz wszyscy muszą znaleźć sposób na jego uchronienie przed ambitnym Maynottem. Jak jednak ukryć ponad dwu metrową pchłę?



Można uznać "Przygodę w Paryżu" za nową wersję "Pięknej i Bestii". Oto młoda solistka natyka się na straszną istotę, początkowo się jej boi, ale gdy usłyszy jak potwór śpiewa, dostrzeże w nim osobę wrażliwą i miłą. W odróżnieniu do słynnej baśni nie ma tu mowy o jakimś uczuciu, a jedynie dzieleniu wspólnej pasji do muzyki. Różnicą jest też to, że Francoeur jest olbrzymią pchłą, powstałą przez przypadek. Jego twórcy - Raul i Emil, przypominają nieco Płomyka i Trybika. Maynotta można śmiało porównać do Gastona, zaś jego zastępcę Pate do Le Fou (przynajmniej do czasu).



Szczególne znaczenie mają piosenki, które w Polsce nie zostały przetłumaczone. Sama historia również świetnie się broni. Pomimo, że w oryginalnym tytule, tytułowym bohaterem jest Potwór z Paryża, to w rzeczywistości głównym jest Raul. To domorosły wynalazca, uważa się za niedocenionego geniusza, na co dzień zajmuje się dostawami różnych towarów. Ma duże mniemanie o sobie, ale w rzeczywistości to nieudacznik, ledwo wiążący koniec z końcem: nie ma dachu nad głową, musi mieszkać we własnym samochodzie, który sam skonstruował. On i Lucille znają się od szkoły. Od zawsze się ze sobą kłócili, w ten sposób starając się ukryć wzajemną fascynację. Chęć ratowania Francoeur sprawia, że zakopują topór wojenny i niespodziewanie odkrywają, że pomimo wszystko dużo ich łączy (oboje są sprytni i pomysłowi), a kłótnie do niczego nie prowadzą. Raul z beztroskiego i bezmyślnego chłopaka, przeistacza się w końcu w człowieka odpowiedzialnego, który okaże się świetnym przywódcą. 



Ciekawą postacią jest prefekt. Maynott to człowiek skupiony tylko na sobie. Nie walczy z powodzią, która zatopiła połowę miasta, nie przejmuje się pozbawionymi domu mieszkańcami Paryża. Podobnie jak wspomniany Gaston, uważa się za kogoś wyjątkowego, obdarzonego przez los wielkością, zaś wszyscy wokół to nic nie warta masa. Swoją teorię wygłasza przed Lucill, którą uważa za jedyną osobę, dorównującą mu "wielkością". Niepohamowane ambicje powoli zmieniają go w niebezpiecznego psychopatę. Złapanie i zniszczenie Francoeur staje się dla niego obsesją, dla której spełnienia jest gotów usunąć wszystko i wszystkich, którzy staną mu na drodze. Jego zastępca Pate, przez dłuższy czas nie zauważa, że jego szef stał się zagrożeniem dla otoczenia. Gdy wreszcie dotrze do niego prawda, nie zawaha się mu się sprzeciwić. 



Dużo słabiej wychodzi tu sam Potwór z Paryża. Francoeur jest w zasadzie nijaki. Jego postać jest również nieco nielogiczna: potrafi pięknie śpiewać, ale nie umie mówić. W rzeczywistości jest słaby, ale w końcu to wyrośnięta pchła, co również jest lekko dziwaczne, że właśnie tego robaczka wybrano na "potwora". Istnieje w zasadzie, jako przeciwieństwo prefekta, uwidaczniając więcej ludzkich cech od ścigającego go policjanta. 



"Przygoda w Paryżu" jest niedocenionym dziełem. Wielka szkoda, że film z Francji nie został lepiej rozreklamowany. Opowieść ma mądre przesłanie, że prawdziwym potworem nie jest istota, która potwornie wygląda, ale ten, kto się tak zachowuje. Kolejnym plusem mogą stać się piękne piosenki, wykonywane w języku angielskim lub francuskim. Barwne i sympatyczne postaci, oraz wartka akcja są warte obejrzenia francuskiej animacji. Polecam.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones