Jeśli chodzi o scenografię i rekwizyty to powinien przejść do historii najlepszych filmów Hard SF. Powody to np.:
- zasłona z trzciny,czy innej paproci dzieląca ładownię kosmolotu z resztą statku
- szczątki kosmolotu z gałęzi i papieru toaletowego
- siodełko rowerowe na plecy i saperka-lokalizator
Urzekające są też:
- bizony hasające po górach
- ćwiczenia na drążku w kominie jaskini
- walka z obcym-predatorem-kurczakiem
Naprawdę wielki i przejmujący obraz zarówno pod względem fabuły, wizji, jak i mądrości życiowej. Aktorzy swą grą miażdżą konkurencję.
Więcej nie mogę pisać, bo się wzruszyłem.
e... tak źle nie było. ósmy pasażer też wówczas nie powalał jak pamiętam, a prosze jaka klasyka :)
8 Pasażer wtedy nie powalał? O czym Ty mówisz? Ten film jest 1979r, a spokojnie można oglądać go dzisiaj. Wyprzedzał swoją epokę o 1000lat (jak już przy temacie) i to świetlnych.. I 100% zrobiony był bez efektów komputerowych. Ten film, to arcydzieło kina, jeśli chodzi o ówczesne efekty specjalne dotyczące: montażu, planu filmowego, czy samego klimatu przyszłości / statku kosmicznego. Jest to dzieło wybitne. To samo zresztą tyczy się drugiej części, która to jest jeszcze większym Arcydziełem - mowa oczywiście o: "Aliens". "Aliens" to był najwspanialszy plan filmowy oraz efekty specjalne (ciągle bez komputerów) w historii kina - i już takie coś się nigdy nie powtórzy (niestety).
Natomiast jeszcze odnośnie 8 Pasażera, to fakt, za Xenomorph'a przebrany był facio w gumowym wdzianku, ale tam liczył się klimat. Aliena było tam bardzo mało, i to budowało rewelacyjny klimat. w "1000 lat po Ziemi" klimatu jest 1% i wszystko siada na łeb na szyję (ten 1% to parę fajnych gadżecików)
pamiętasz tamte czasy? powalały gwiezdne wojny i niedomyty harry. pasażer był drętwy, zyskał miano kultowego dopiero później. oczywiście 1000 lat nie jest nawet jego namiastką, ale uważam, że nie był taki zły jak o nim napisałeś.
Star Wars to zupełni inna para kaloszy. To widowiskowe family sf, a 8 Pasażer był horror SF :) Nic dziwnego, że opinia publiczna musiała do takiego filmu dojrzeć :)
żadnych nie będzie zbierał not, gdyż nie jest w niczym ani innowacyjny, ani pionierski, ani widowiskowy. Nikt nie będzie pamiętał o tym filmie za 10 lat :)
Możemy założyć się o to o dobre piwo zagramaniczne ;)
Zgadza się w całej rozciągłości. Zaraz, zaraz, o jakim to filmie mówimy, bo chyba zapomniałem? :)
największa głupotą tego filmu to było to, że na takim wypasionym statku, po katastrofie promu, sygnał alarmowy nie nadawany był automatycznie.. Skoro obecnie są czarne skrzynki, które wiadomo jak działają, to zapewne za 1000 lat też były by takie genialne osiągi techniki.. Szkoda gadać..
Ciekawe był też ten kwas z tymi kapsułkami tlenowymi co młodemu ciągle brakowało. Ciekawe, że 1000 lat w przyszłości nie wpadli na coś takiego by mieć maskę gazową z filtrami powietrza.. Ciekawe..
Zgadza się. A na pokładzie niby statku kosmicznego coś śmiesznego na twarz zakładali, chyba właśnie tlenowe maski.
Szczerze mówiąc, oglądając głupie lub dziwne poczynania bohaterów filmu, absolutnie nie powinniśmy dziwić się brakom technologicznym, czy fabularnym. Tu wszystko do siebie pasowało :)
heh tu tez muszę cos dodać od siebie. odnośnie masek i kapsułek tlenowych. gdybym w wojsku miał do wyboru maskę lub kapsułkę, nie zastanawiał bym się sekundy :P podkreślam jednak, że tylko bronię autorów filmu przed zbyt surowymi ocenami. bo w większości kwestii koledzy maja rację
to jak już bawimy się w szczegóły, to śmiem twierdzić, że w tak dalekiej przyszłości zamiast masek tlenowych były by nanoroboty wszczepiane ludziom czy przy urodzeniach czy przy misjach tego typu/ podróżach międzygwiezdnych etc.etc. Ów sympatyczne robociki załatwiały by każdy problem, jak naprawa złamania kończyn w xx minut, znieczulenie natychmiastowe bólu, czy redukcja niedoboru tlenu w organizmie.. :)
taaa - nanoroboty są zdecydowanie mniej widowiskowe, niż środek przeciwbólowy, lub trójwymiarowe skanowanie złamanej nogi ;p Kurcze jeszcze szlugi Will Smith powinien mieć z reklamami jakimiś w 3D ;p
Chłopie trochę przesadzasz. To jest SF i to w wersji familijnej. W tej kategorii to jest naprawdę doby film. Will zagrał naprawdę dobrze, młody też dawał radę. Braki w logice były, jak na SF, w normie (za wyłączeniem braku broni palnej czy laserowej). Wszystkie te braki film nadrabiał relacją ojciec-syn. I w zasadzie o to w tym całym filmie chodziło. SF robiło tylko za tło.
Powiem szczerze miło jest od czasu do czasu zobaczyć SF w którym efekty specjalne nie są najważniejsze. Może daleko mu do "8 pasażera" ale to, moim zadaniem nadal jest dobre i przyjemne SF.
Moim zdaniem warto obejrzeć.
Niestety zostanę przy swojej opinii. Dla mnie to ani dobre, ani przyjemne kino, a sf mógłbym napisać tylko z małej litery...
Relacje ojciec- syn owszem były, ale kosztem całej reszty. Zresztą też, zdaje się, tak uważasz. Zgadza się, że potrzebne są filmy bardziej familijne, takie w których nie chodzi przede wszystkim o to, by hektolitrami lała się krew. Tutaj jednak moim zdaniem poza tym wysilonym, bo naiwnym wątkiem prawie wszystko leży i kwiczy. Mieści się w kategorii do lat 15. To ostatnie nie ma być absolutnie obrazą dla Ciebie. Po prostu trudno mi zrozumieć, by podobał się starszym. Ale są jeszcze na tym świecie rzeczy, które nie śniły się filozofom, a tym bardziej mi. I to może być ten przypadek :) Pozdrawiam.
Wielu ludziom myli się sci-fi z fantasy. Często też filmy na FW są źle kategoryzowane. Dobre SF nie może mieć rażących braków w logice i powinno być wiarygodne! W końcu to ma być fikcja oparta na naukowych fundamentach, a nie Reksio w kosmosie. Oczywiście istnieją filmy będące połączeniem tych gatunków i niektóre z nich są nawet bardzo dobre. Ten niestety nie jest - moim zdaniem głównie dlatego, że cała fabuła sprowadza się do chłopca biegającego po dżungli...
Powiem szczerze jakoś nie mogę w głowie odszukać żadnego filmu SF spełniającego Twoje kryteria. Nawet uznane klasyki się nie mieszczą w tych kryteriach.
PS. A co do filmu. Jak najbardziej szanuję Twoją ocenę.
Jeśli chodzi klasyki to: The War of the Worlds, 2001: A Space Odyssey, Star Trek, Close Encounters of the Third Kind, Alien, Contact, Matrix, Battlestar Galactica