Genialne kino rozrywkowe dla ludzi myślących. Wciągający, z lekka oniryczny obraz z genialnie nakreślonymi i znakomicie zagranymi osobami dramatu. A tematem - fatalizm, który Coenom się jeszcze, jak widać, nie znudził. A to, że drugiego dna (cytując Jacka Szczerbę) nie ma...nieważne. Wcale tego nie oczekiwałem. A może to jest kolejny żart Coenów? Zasugerować takowe symbolami, zabawą rekwizytami, filozoficznym podszyciem... A może jednak jest? Drugie dno to - dla mnie - przede wszystkim naturalne wywołanie refleksji i pozostawienie swobody interpretacji przy spójnej konstrukcji fabuły... Gdyby ktoś pytał, gorąco polecam.
" Drugie dno to - dla mnie - przede wszystkim naturalne wywołanie refleksji i pozostawienie swobody interpretacji przy spójnej konstrukcji fabuły" - i to o wiele większa sztuka, niż stworzyć film z dosłownie dwiema interpretacjami - dosłowną i symboliczną.
Bohater dwa razy powtórzył iż znalazł jakąś "prawdę". Pierwszy raz używa tego po zabiciu Dave'a. Parafraza - "znam prawdę dużą większą aniżeli śmierć Dave'a". Potem gdy znajduje się w więzieniu napomina o tym raz jeszcze. Ktoś wypowiada słowa "prawda jest czasem najgorszym przekleństwem"( niestety nie pamiętam już kto - może i Ed). Zachowanie Eda wskazuje na to że jest mało inteligentny i przewidywalny(oszust z myjnią, morderstwo Dave'a, dwukrotne wynajęcie drogiego i kiepskiego prawnika, Scarlett...) mimo to jest człowiekiem który poszukuje "prawdy" i ją w końcu znajduje(przypominam jego elaborat o rosnących włosach, o cząstce siebie samego i mieszaniu ich z kurzem, o motywie z UFO a także o pralni chemicznej).
Nie wiemy czym ta prawda jest, ale ją znajduje(mówi nam o tym). Może jest idiotyczna a może złożona, nie ma to znaczenia.
Każdy człowiek, nie ważne jaki posiada stopień inteligencji poszukuje jej na swój indywidualny sposób. Jednym wystarczy Bóg, drugim złożone teorie naukowe a trzeci mogą postrzegać egzystencję w jeszcze inny sposób(nie ma skończonych dróg na ten temat).
Takie jest drugie dno tego filmu.