Jedna wielka głupota, ale ładnie zrobiona. Przyjemny klimacik, emocjonująca walka, wyścig, satysfakcjonujące zakończenie. Czysta rozrywka. Obsad niezła, zwłaszcza, że w tego typu kinie Statham wielkiej konkurencji nie ma. Poza tym piękna Martinez i intrygujący McShane. Muzyka taka sobie. 7/10
Te tak sądzę. Zręsztą jak dla mnie to film może być naprawdę słaby, ale jak gra w nim Statham, to obejrzę. Taką mam słabość do gościa. Ale nie wiem czy zauważyliście, jak zerżnięto z Szybkich i Wściekłych. Ten pierwszy pokaz mustanga. Żywcem prawie ten sam dialog. Zresztą jest masę pierdół, do których się można przyczepić, ale ogląda się przyjemnie. :)
A i jeszcze przyszło mi do głowy, że film trochę klimatem przypomina Mad maxy, chociaż oczywiście to nie ta liga. Chodzi mi przede wszystkimo autka.
Piszesz jedna wielka glupota...muzyka taka sobie, a dajesz chłopcze filmowi ocenę 7/10 bardzo zblizona jakie maja naprawde wybitne filmy, wiec dla mnie jestes bardzo malo wiarygodny. Przez takich jak Ty ,oceniajacych filmy w niewłasciwy sposob,dających ławtą reką wysokie noty byle rzeczy, takie własnie glupoty są na piedestale. Prosze nie oceniaj wiecej!!!
Nie zgodzę się, ocena 7 oznacza dobry, a nie wybitny. Jeżeli film dla kogoś jest dobry, to dlaczego nie ma dać oceny 7
Nie zrzędź tak dziadku, bo odpisywać się odechciewa. 7/10 dla filmów wybitnych powiadasz? Ciekawe...
Inna sprawa, że ta filmwebowa punktacja sama w sobie jest kiepska i mało precyzyjna, bo oceniane powinny być poszczególne aspekty filmu, a nie film jako całość. Takie wybieranie, czy tytuł był słaby, średni, niezły, czy dobry to takie trochę wróżenie z fusów ;) A co jeśli film był świetnie zrobiony, ale nie przypadł mi do gustu, albo był tak głupi i beznadziejny, że aż śmieszny? :) "Death Race" dostał ode mnie 7/10 bo dobrze się przy nim bawiłem. Dobrze, a nie 'nieźle' czy 'średnio'... :)
Otóż to. Jeśli ktoś nie bierze pod uwagę konwencji filmu typu "speed&slash" to potem jojczy, że fabuła marna ,że same pościgi i wybuchy blablabla. Tak ma być ! Co do oceny filmów wybitnych - takim ja daję 9 albo 10, zresztą faktycznie marny to sposób oceniania, bo jak porównać znakomitą komedię do znakomitego horroru ?
Death Race dostaje ode mnie 8/10, bo w swojej konwencji jest świetny. Bardzo dobre zdjęcia, wartka akcja, super zakończenie, ciekawy odnośnik co do transmisji na żywo. Kiedyś były igrzyska, teraz są np. walki psów, byków, walka w klatce, Dakar (po jaką cholerę ludzie się po tej pustyni ścigają ? Tylko dla zysku jednych i rozrywki drugich) itp. Kto wie, czy podobnych wyścigów nie będzie w przyszłości.
Ja tam tez się zgadzam , mimo, ze jestem dziadkiem. Lubię Stathama, a film dostaje ode mnie tyle na ile mi się spodobał. I mam gdzieś głęboko, czy moja ocena podoba się znawcom tematu czy nie. Jak znawcy chcą oceniać wirtuozerię twórców to niech wystąpią do FW-bu o dodatkową notę dla Wybitnych oglądaczy :)
Podbijam z tym ocenianiem według Filmwebu. Powinna być punktacja według takich elementów jak : scenariusz, aktorstwo, muzyka, dźwięk (może), efekty specjalne, montaż, widowiskowość ... nie wiem jeszcze coś? Może akurat nie mam racji, ale niektórym jak widzę łatwiej by się oceniało, a przede wszystkim gdyby po podstawiał wszystkie ''za i przeciw'' czyli to czego w danym filmie brakuje ,a co jest, samo by mu wyszło jak na dłoni. Mogę się założyć ,że niektórym oceniającym ''Death Race'' na 7 nagle ocena spadłaby o ''oczko'' lub nawet dwa :)
Przede wszystkim liczba elementów do oceny powinna zależeć od gatunku. Powiedzmy 3 elementy główne: fabuła, aktorstwo, klimat, czy może raczej 'miodność' :) Chodzi o to, żeby to było proste i nieskomplikowane. Do tego elementy poboczne, różne dla poszczególnych gatunków, np. dla akcji, sensacji, sci-fi itp. efekty specjalne, dla historycznych, kostiumowych scenografia, dla thrillerów napięcie, dla komedii humor i tak dalej... Każdy element byłby oceniany w czterostopniowej skali słaby-średni-świetny-doskonały. Na podstawie niezwykle skomplikowanego algorytmu ( ;-) ), który w zależności od gatunku przypisywałby różną wartości każdemu z poszczególnych ocenianych elementów, obliczana by była średnia nota powiedzmy w skali procentowej. Miejsce w rankingu byłoby oczywiście uzależnione również od liczby głosujących :) W każdym razie ważne, żeby nie przegiąć w żadną ze stron, max 5 elementów do oceny na film, bo inaczej ludziom klikać nie będzie się chciało ;)
Przesadzasz. Czynników decydujących o ostatecznej ocenie byłoby wręcz nieskończenie wiele więc nikt nie byłby usatysfakcjonowany. To prawda, że nie da się porównać komedii z melodramatem ale czy konieczne jest faktyczne rozbijanie każdego filmu na czynniki pierwsze poprzez matematyczne analizy? Zawsze oceniam filmy w konwencji i wydaje mi się, że każdy średnio rozgarnięty widz wie, że tak być powinno; daję noty 1-5 filmom, które uważam za słabe, a 6-10 za warte ponownego obejrzenia. Różnice w skali wynikają właśnie z subiektywnej oceny poszczególnych składowych (muzyka, gra aktorska, scenariusz) bez wdawania się w arytmetyczne niuanse. Nie dla każdego też te same czynniki mają równoważną wartość.
Przecież zamiast rozbijać film na czynniki do oceniania typu aktorstwo, fabuła etc., żeby sprawdzić jaką finalnie wystawić ocenę na prawdę można to zrobić w głowie, bo to nie jest szczególnie skomplikowane :-P Z resztą myślę że każdy kto wystawia oceny w jakimś stopniu tego dokonuje. Taka zmiana wprowadzi tylko niepotrzebne zamieszanie, bo dużo osób z braku czasu albo od niechcenia i tak kliknie wszędzie tak samo.Po za tym nawet jeśli za aktorstwo, efekty i klimat wyjdzie mi słaba ocena,a powiedzmy fabuła była na tyle świetna że pozostałe elementy były dla mnie mniej istotne to czemu miałbym ocenić film niżej niż w taki sposób jakie finalnie na mnie wrażenie wywarł?
Marny film. Per saldo gorszy nawet od tych Wyścigów Śmierci z lat siedemdziesiątych, ale ocena na filmwebie zaskakująco wysoka. mOJA OCENA:5,6
Pomysł oklepany, ale z potencjałem. W tym przypadku nie wyszło najgorzej. Mogliby pokazać więcej zawiłości, na przykład konflikt na linii tej naczelniczki Hennessey i Amesa, jego rozpacz po utracie żony i wrzuceniu do paki za niewinność... Ale po kilku minutach już widać, że to nie taki film. Tutaj wszystko dzieje się szybko, nikt nikogo za długo nie zwodzi, chodzi o show i zabijanie. Sama w ogóle ta konwencja wyścigu i pokazywanie postaci wygląda jak rodem z gry komputerowej. Śmiałem się do ekranu, jak przejeżdżali przez te znaczniki mieczy, tarcz i czaszek. Ale moja ocena jest, koniec końców, podobna do Twojej - ten film jest właśnie taki jaki chciałbym, żeby był. Laski, fury i wielkie działa. Tandeta, ale ogląda się nieźle - podobnie jak znaczną część filmów-rąbanek. Statham też całkiem spoko. Siódemka jest adekwatna :)
Świetnie wyważony - akurat tyle fabuły, akcji i emocji ile trzeba, żeby widz dobrze się bawił, jeśli lubi takie klimaty. A no właśnie - za klimacik też duży plus. Wybitne kino to nie jest, ale poza chyba dwoma lub trzema momentami, nie miałam wrażenia, że ktoś chce zrobić krzywdę mojej inteligencji. Niezły.