Oglądałem obydwie wersje i muszę przyznać, że Dr Dolittle to jeden z nielicznych filmów w których polski dubbing dodał pikanterii. Bardzo podobnie jest z "RRRRRRRRRRR, czyli kiedy jaja miały kły ". Wersje z lektorem nieco psują odbiór w trakcie oglądania. Mimo iż mam obiekcje wobec tego, że Piotr Adamczyk jest polskim głosem Eddiego Murphy'ego to zwierzęcy klan z filmu z głosami Tomasza Bednarka, Jacka Braciaka ( Szczury ) Jarosława Boberka ( pies Lucky) czy S.P. Krzysztofa Kołbasiuka ( Tygrys ) oddały klimat i perfekcję jakiej brak już we współczesnym dubbingu polskich filmów, ale nic dziwnego skoro za reżyserie była odpowiedzialna jak zawsze genialna Miriam Aleksandrowicz .
Zaraz się zlecą hejterzy dubbingu, którzy zarzucą, że polski dubbing uniemożliwia im kontakt z "prawdziwymi głosikami amerykańskich zwierzątek".
A ja słuchać tego wczoraj nie mogłem. Pełno pisków i wrzasków a do tego przerobione teksty ze szczurami czy jednym slowem kota w szpitalu psychiatrycznym który rozśmieszałem a tak wyszło drętwo.