"Hayden Christensen, podobnie jak Ewan McGregor w "Mrocznym widmie", przy scenach walk na miecze świetlne udawał ich brzmienie. Pozbył się tego nawyku, kiedy Lucas powiedział mu, że jego specjaliści od efektów dźwiękowych zrobią to znacznie lepiej."
O co chodzi? :D
Chyba każdy będąc gówniarzem bawił się w Gwiezdne Wojny, machając patykiem i bzycząc pod nosem, jakby to był miecz świetlny .
Pewnie chodzi o nawyk z takich zabaw
Poruszyło to moją wyobraźnie i ciekawe czy Samuel L. Jackson także nasladował dźwięk Miecza świetlnego. Jules Winnfield bzyczący pod nosem jak jarzeniówka :D:D:D:D:D
Przypuszczalnie łatwiej mu było wyobrazić sobie działanie promienia laserowego. W końcu, jak to słusznie uwzględnili w nowej trylogii, wiązka światła działa nieco inaczej, niż metal i drewno.
W starej bili się jak na bambusowe miecze... ani to laser, ani pan Wołodyjowski. Zresztą - co kto lubi.
ja miałem taki nawyk że jak byłem się za młodu z kuzynami to przy uderzeniu zawsze był dźwięk "hdż" coś jak ze starych filmów kung fu
Robiłem dokładnie tak samo :) i jeszcze takie emitowanie lasera podczas poruszania rękojeścią w lewo i prawo "wżżżżyyy". Tego nie da się opisać słowami :) ale to "hdż" też było. Wiem, o co Ci chodzi. Chyba nie tylko my tak robiliśmy :) Miałem takie dwa miecze z młodszym bratem. Jeden niebieski, drugi czerwony. Wysuwały się z rękojeści po wciśnięciu takiego guziczka, a potem trzeba było je "wbijać" do środka, żeby "wyłączyć" miecz ;)