Czy w tym filmie są wrzucane typowe dla Netflixa wrzutki tęczowe?
Czy jest to w miarę ciekawa hybryda Westernu i obyczajówki?
Nie ma tęczowych wątków. Jest lekki klimat westernu, ale bez historii typu "zabili go i uciekł...", czy jakiejś konkretnej walki między grupą tych dobrych, a złych. Bardziej opowieść o dojrzewaniu i relacji ojciec - syn. Mi ciekawie się to oglądało, jednak nie było to też nic wielce odkrywczego czy głębokiego (poza właśnie głównym motywem czarnoskórych kowbojów i koniach w środku miasta, że takie coś naprawdę ma miejsce, nigdy wcześniej o tym nie słyszałam).
Tak zwłaszcza ostrożnie przy oglądaniu o 21:37 bo wtedy Idris wychodzi ekranu i strzela Tęczowymi Laserami co ich nawet nie da się odgonić zaklęciem "Jestem tolerancyjny, ale..."
...ale jakby były lesbijki, najlepiej w niedwuznacznych scenach to git... Wtedy połowa "tolerancyjniaków" przyklaśnie
Ale z czym masz problem? Dwie laski są podniecające, dwoch kolesi, wręcz przeciwnie. To tak jakbym powiedzial ci ze nie lubię pierogow z kapustą (a nie lubię), więc rownoczenie nie mogę lubic pierogow ruskich (a uwielbiam)... po prostu nie jestem hipokryta, jak cos mnie obrzydza to tego nie lubię i pewnie wielu ludzi tak ma.