Trudno się nie zgodzić.

Kiedyś ktoś tu ze mną polemizował że ten film w prawidłowy sposób przekazywał bogactwo wnętrza brzydszych/grubszych kobiet. Czyli gdy Hal widział szczupłe to znaczy że były one bogate wewnętrznie a przez film nie dałoby się tego inaczej/sensowniej przekazać.

Przekaz jak dla mnie taki sobie. Bo przecież i tak Hal DE FACTO "jarał" się ładną/szczupłą laską więc i tak zwracał uwagę na jej piękno zewnętrzne a reszta była już praktycznie drugorzędna. Później, po "odczarowaniu" zobaczył Rosemary w wersji "normalnej", mina mu zrzedła i przestał mieć ochotę na spotykanie się z nią. Żadne górnolotne wypowiedzi nie zmienią faktu że widział piękne kobiety i reagował na nie tak jak większość mężczyzn reaguje. W filmie było to ewidentnie widoczne. Wystarczy zwrócić uwagę na jego gesty, miny, słowa względem Rosemary którą widział jako piękną kobietę. Jego reakcja była wyraźnie ukierunkowana na jej urodę, jej zachwalanie, zachwyt. Rosemary była gruba i nie cieszyła się zainteresowaniem więc tym bardziej stosunkowo łatwo dała się wrobić w te piękne słówka. Gdyby była piękna i szczupła to miałaby do dyspozycji mnóstwo adoratorów dzięki czemu byłaby pewna siebie a może nawet dumna i nie dałaby się urobić na teksty typu "jesteś piękna", "ślicznie wyglądasz" czyli standardowe teksty które mnóstwo facetów mówi wszystkim pięknym kobietom.

Czyli generalnie ciągle chodzi o to samo - facetów kręci przede wszystkim uroda/figura kobiet. Faceci BARDZO RZADKO patrzą tylko na charakter, w pierwszej kolejności patrzą właśnie na wygląd i to on głównie stanowi czynnik decydujący. U kobiet nierzadko jest na odwrót, choć nie jest to regułą. Ale nawet na ulicy można zauważyć zgrabne kobiety idące z grubymi/brzydkimi partnerami/mężami. One z nimi są, choć kogoś może to dziwić.

Może gdyby trochę inaczej zrealizowano ten "magiczny" przekaz to film byłby bardziej interesujący. A tak potwierdził jedynie, jacy są mężczyźni. Płytcy? Niekoniecznie. Wystarczy zadać sobie pytanie co bym zrobił na jego miejscu? Człowiek to nie maszyna którą można ustawić na miłość. Zwłaszcza facet który na ogół lubi ładne kobiety i taką też chciałby mieć.

Później, po "odczarowaniu" zobaczył Rosemary w wersji "normalnej", mina mu zrzedła i przestał mieć ochotę na spotykanie się z nią.

Wcale tak nie było. On po "odczarowaniu" w ogóle się z nią nie widział. Wtedy gdy otworzył jej drzwi, miał coś na oczach, przez co nie widział jak wygląda. Był zszokowany zaistniałą sytuacją, a gdy już się uspokoił to zadzwonił do niej, chcąc znów się spotkać.

Po otworzeniu drzwi jednak widział zarys postaci grubej kobiety więc mógł już w tym momencie mniemać, że wcale nie jest szczupła tak jak ją widział wcześniej, coś podejrzewał i kolega go uświadomił trochę więc stracił ochotę na spotykanie się z nią. Ostatecznie i tak zobaczył ją na przyjęciu taką jaka była naprawdę.

Daruj sobie te epitety człowieku bez kultury i szacunku dla bliźnich. Czy ja ciebie obrażam? Brakuje ci słów do kulturalnej dyskusji? Poszerz swój słownik bo wylewając pomyje nic nie osiągniesz.

Przecież jego sąsiadka była ładna cały czas, przed zaczarowaniem i po.

Efekty "uroku" nie działały na osoby które wcześniej juz znał

Takie fajne słowo : konwencja. Chodziło o podkreślenie brzydoty atrakcyjnych a piękności tych co są uważani za nieatrakcyjnych. W moim przypadku udało im się

No, w zasadzie jest tu dużo takich przypadków, z wyjątkiem sąsiadki. Niby mogłoby tak być że ci co ich znał się nie zmienili w jego oczach, ale jednak, ona jest tu wyjątkiem od reguły którą przedstawiasz

Ten film jest zły bo próbuje nas przekonać, że powierzchowność jest nieważna, że liczy się tylko wnętrze. Ludzie nie rozumieją, że jakie wnętrze takie zewnętrze.

Czy widząc odrapany dom na zapadłem wsi, gdzie na podwórzu jest błoto i bałagan, zakładamy, ze w środku pokoje są piękne i luksusowe? Raczej się tak nie dzieje.

Tak samo czy widząc gruba zaniedbana kobietę, która w dodatku twierdzi, ze jest "piękna", mam zakładać, ze pod fałdami tłuszczu i kiepską fryzurą kryje się interesująca, mądra osoba? Pobożne życzenie kobiet. Ale moje doświadczenia z kobietami pokazują, że raczej nigdy tak nie jest.