dobra zapomnialem jescze o denzelu-niestety moim zdaniem w kazdym filmie gra podobnie,chociaz jest dobrym aktorem, smith-niestety sie zepsul ostatnimi czasy, komikow jak lawrence,rock czy tucker nie wliczam-sa genialni w komedii ale to nie aktorzy wszechsrtonni

A Morgan Freeman, Danny Glover, Forest Whitaker ?
Foxx też nie jest wcale zły. Widziałeś takie filmy jak Ray, Collateral, Jarhead, The Soloist, Ali, ...? Same bardzo dobre role.
Goodinga Juniora oczywiście też cenię bardzo wysoko.

kurde, ale sie wyglupilem jak moglem o nich zapomniec <glupi> W Alim gral Smith, Foxa jakos z niego nie pamietam. Wiesz, chcialem glownie podkreslic to, ze Cuba jest bardzo utalentowany,a niestety jest troche pominiety w panteonie gwiazd-a szkoda bo patrzac na jego dorobek jest bardzo wszechstronny. Natomiast niestety nic nie jest mnie chyba w stanie przekonac do Foxa-w Rayu super,ale wiele lepszych rol nie zostalo nagrodzonych oscarem, wiele gorszych jednak tak,dlatego tu sie nie wypowiadam. Ale u Manna zarowno w Zakladniku jak i Miami Vice jest strasznie meczacy (Farrel podobnie w tym filmie) i dla mnie nie wiem, ma cos takiego bezczelnego w swoim wygladzie czy sposobie bycia, a poza tym nie jestem fanem sposobu w jaki gra. Solista to,przepraszam,jesli Cie uraze, byl dla mnie takim filmem-kupa. Typowa produkcja robiona pod nagrody, Downey Jr tez nie wiem czego oczekiwal. Duzo lepsza jest chocby Aria z Harlemu czy Świety z fortu washington, jesli nie ogladales to polecam, zwlaszcza to drugie. Foxx powinien przestac grac i zajac sie ew muzyka, bo spiewa niezle, swego czasu nagral niezly kawalek z kanyem. Dzieki za przytoczenie tych aktorow, naprawiles posta :) Pisalem to juz dosc pozno i nie pomyslalem o reszcie, a akurat gdzies tam w tle lecial film z denzelem. Pozdro!

Alim był Smith, a Foxx miał tam bardzo charakterystyczną rolę drugoplanową, godną wspomnienia. Zakładnik to w mojej ocenie film absolutnie genialny, choć przede wszystkim ze względu na Cruise'a, ale Foxx też daje radę. Ja w ogóle bardzo lubię całą twórczość Manna - arcydzieło Heat, Collateral właśnie, Ali właśnie, Public Enemies. Miami Vice istotnie jest słabsze, ale mnie się nawet podobało, ma swoje zalety - zdjęcia, muzyka, momentami klimat, nie jest źle. Solistą bynajmniej mnie nie uraziłeś, wręcz przeciwnie - uważam, że to dobrze, że masz swoje zdanie, ja mam swoje i możemy normalnie pogadać, nie obrzucając się przy tym bluzgami :-) W tym, co napisałeś jest sporo racji, mnie się film podobał po prostu mimo to, choć sam miałem w czasie oglądania takie odczucie, że to co widzę to taki zlepek dwóch filmów z Samuelem L. Jacksonem, a mianowicie: Resurrecting the Champ (motyw z dziennikarzem starającym się przywrócić do "normalnego" życia zmenelonego mistrza) oraz The Caveman's Valentine (i znów menel obłąkany, ale jednocześnie muzyczny geniusz, były student elitarnej szkoły Julliarda) - połącz te dwa filmy i masz Solistę, a mimo to mi się podobał :-) To co piszesz o Foxxie można ująć najprościej tak: on jest po prostu qrevsko antypatyczny i we mnie też tę antypatię wzbudza, ale mimo to muszę mu oddać, że złym aktorem nie jest, takie jest oczywiście moje zdanie. Od strony muzycznej go nie znam, bo sam wolę dużo cięższe klimaty, choć na ten kawałek, o którym wspomniałeś kiedyś tam się natknąłem w TV.
W mordę jeża, jak się rozpisałem o tym Foxxie, a to przecież forum Goodinga Jr. :-) Nadmienię jeszcze, że Świętego z fortu Waszyngtona widziałem - piękny film!
Co do samego Cuby to bez dwóch zdań jest to aktor bardzo wszechstronny, znakomity i w dramacie i w kinie akcji i w komedii. Dlaczego od kilku lat grywa w samych gniotach? Ktoś już tu kiedyś na tym forum przytoczył jego wypowiedź, że jak jest jakaś ambitna rola dla czarnoskórego aktora to musowo dostaje ją Denzel albo Will (ja bym dorzucił jeszcze Foxxa właśnie), a dla niego nie ma już miejsca. Wyleciał facet z układu i jest teraz na aucie, takie to życie podłe, wszędzie o wszystkim decydują tylko znajomości :-(