czemu zawsze wszystkim się wydaje że wielkie role w wielkich filmach czekają na aktorów za rogiem? od czasu do czasu takie gwiazdy jak morgan czy samuel l. jackson - bo na niego też narzekają - muszą zagrać w słabszych filmach
Freeman czasy wielkich ról ma już za sobą. Cokolwiek nie zrobi, będzie tak zapamiętany.
Według mnie powinien już odejść na emeryturę. Ewidentnie jest już za stary do ról, które odtwarza. Widać to w coraz wolniejszej mowie i poruszaniu się.
no cóż, to samo mówią o Samuelu L. Jacksonie -że czasy wielkich ról ma już za sobą. ale zawsze oboje mogą czymś zaskoczyć. myślę że Freeman gra póki może występować. owszem, ma już swoje lata, a jak już będzie naprawdę musiał przejść na emeryturę to przejdzie, jak Nicholson.
Raczej wątpię. Jackson, od czasu Django nie zagrał niczego dobrego i jego dobre czasy minęły.
Freeman właściwie ostatnią naprawdę dobrą rolę zagrał w 2004, w filmie "Million Dollar Baby". Ostatnio gra w co raz to gorszych filmach. Role, które z powodzeniem mógłby zagrać aktor o mniejszym dorobku.
może i jest sporo prawdy w tym co piszesz, pewnie zresztą wielu by się z Tobą zgodziło, ale ja i tak wierzę, że Freeman (i Jackson) jeszcze nas zaskoczą ;)
oj, oczywiści że nie jako Nick Fury. ja nawet nie lubię Avengers. zagrał tam przyzwoicie , ale nie przesadzajmy. podobno zagrał rewelacyjnie w "Kingsman: Tajne służby" - niestety nie oglądałam więc trudno mi się wypowiedzieć.
W "Kingsman" zagrał nieźle. Czerpał wielkimi garściami ze swojej roli w "Pulp Fiction", oraz wzorował się poniekąd na super złoczyńcach z filmów o Bondzie.
uwielbiam go w "Pulp Fiction" :) a skoro jak piszesz czerpał wielkimi garściami z tej roli, musiał być rewelacyjny. tym bardziej wierzę że zaskoczy :P