9 sezonów, dziewięć pieprzonych sezonów, a u nas nikt tego nie zna. Całe 50 głosów mówi same za siebie. Nie powiem jednak, żebym się dziwił, gdyby nie James Rolfe i reszta amerykańskich internetów - pewnie też umarłbym ze słodką nieświadomością istnienia tego sitcomu.
Jeśli chodzi o samą zaś zawartość serialu - "meh"... "Family" w tytule zobowiązuje - serial jest straszliwie nijaki. Pewnie gdybym oglądał go mając te 12 lat jak główny bohater, podobałby mi się dość znacznie. Obecnie - nie widzę w nim nic porywającego. Ot, kolejny sitcom w stylu Pełna Chata, czyli suche żarty, śmiech z taśmy i wygłupy aktorów, którzy potem zaginęli w niepamięci widzów. Nic szkodliwego, ale też nic godnego polecenia. Ot, typowy średniak na 5/10, można obejrzeć jak się trafi przypadkiem w TV, ale żeby przysiadać i regularnie oglądać to nie, dziękuję, postoję.