Oj, walnął mnie ten film prosto w czaszkę... Sam jeździłem onegdaj z różnymi kapelami, pamiętam te wesołe, zakrapiane wieczory, upojne noce tak, jak pamiętam opuchnięte gęby, snujących się ludzi-zombi następnego poranka.
Dobrze, że pisze się takie książki i robi takie filmy bo skąd niby dzieciaki mają wiedzieć, że to reklamowane przez uśmiechniętych idoli piwko, to coś złego...? Na paczkach ćmików ostrzeżenia tłustym drukiem, zdjęcia zwęglonych płuc i umarlaków pod respiratorem, na butelce łychy czy siwuchy - zero! Coś tu chyba nie gra...