Spodziewałem się snuja o „odkrywaniu własnego ja”, dostałem uczciwy, nieprzekłamany film o byciu człowiekiem nie tylko dla innych, ale nade wszystko dla siebie.
Starcie dwóch... osobliwości lets say. Groteskowa miłość ojca i syna. Dla mnie dodatkowy walor nostalgiczny, kto miał w rodzinie antyklerykała, ten wie, ech.